czwartek, 14 sierpnia 2025
Prace wykonane w Affinity Designer 2514
środa, 13 sierpnia 2025
PROBLEMY 1
Problemy powoli znikają... zaczynam czytać pomoce Affinity Designer 1 i może uda mi się pobrać zaintalować podarowany mi program na PROBE!
Dziękuję...
Drobiazgi...
Jak widzicie, nie wklejam detali rysowanych lub składanych z dawniej narysowanych.
Zajęta byłam na stare lata poznawaniem nowości najróżniejszych, dotyczących możliwości komputera.
Młodsza koleżanka z Forum, pewnie trochę zwątpiła w moje możliwości zrozumienia zagadnienia... ale wytrzymała do końca.
Dzisiaj sprawdziłam jeszcze tłumaczenia z polskiego na fancuski w blogu i w tłumaczu używanym do tej pory, i wiem już, że ten w blogu jest lepszy! Nie muszę, albo niezmiernie rzadko, korygować tego co napisałam w Blogu!
Teraz spokojnie mogę zabrać się do rysowania, a nawet wrócę do malowania. Lub nie...?
W każym razie odprężę się, wnuczek odwiedzi mnie też dzisiaj.
Trawa skoszona, pogoda piękna, dla mnie nie do wytrzymania... ZA gorąco!
Jeszcze tylko drzewko do ścięcia.
No ale to zrobi Synek gdy ZADECYDUJE!
Bardzo stanowcze dziecko wychowałam!
sobota, 9 sierpnia 2025
Drobiazgi...
Na murze mojego domu, zainstalowano pudełko zbiorcze kabli do internetu światłowodowego. Kilka domów jest w ten sposób podłączone do internetu!
W zeszłym roku w czasie gwałtownej burzy, to pudełko otworzyło się, kable zabezpieczone, ale zmokły jedak.
Przejmuję się takimi drobiazgami,no to zadzwoniłam natychmiast po pomoc.
Najpierw czekanie i odsłuchiwanie reklam, zawiadomień. W końcu sztuczny ale miły głos IA zadał pytanie: Po co dzwonię? Odpowiedziałam... IA nawet nie pomyślała chwilkę tylko stwierdziła: Nie rozumiem ciebie!
No pewnie, skoro jest nastawiona na prefekcyjny język francuski, to nie rozumie, jej nie przygotowano do tego, że polka mówi po francusku z akcentem!
No i się nie dogadałyśmy... Zrezygnowana zaczęłam zaczepiać sąsiadów! Gdy tylko zobaczyłam jakiegoś sąsiada poza domem, pytałam czy może zamknąć to pudełko.
Ja nie miałam długiej drabiny, i sąsiad najbliższy też nie! Ale trafiłam na sąsiada dalszego i on obiecał że po południu zajmie się problemem.
Była zima, ślisko i mokro, sąsiad dalszy miał taką samą drabinkę jak ja, i mimo wszystko, udało mu się to pudełko zamknąć. I nie spaść z metalowego pałąku, na którym stał. Mnie zabrakło, wzrostu i odwagi. Na metalowy pałąk bym nie weszła. Na czwarty szczebel wchodzę gdy muszę.
Nie... to nie koniec problemów z Pudełkiem zbiorczym.
Kilka misięcy później, w tym roku po gwałtownej burzy z wichurą niepotykaną do tej pory, pudełko się otworzyło, tym razem kompletnie.
Sąsiedzi się zmienili nie miałam kogo zaczepiać. Trzeba było najpierw poznać się... ale to nie takie proste się stało od klku lat. Prawie tak jak z IA mówica z akcentem!!!
Ale po drugiej stronie ulicy czasami widziałam kamionetkę technika który coś tam reperował lub podłączał. A najważniejsze, że miał długą drabinę.
Zaczepiłam w ten sposób kilku techników i każdy odpowiadał, że nie może tego zrobić jeżeli nie ma polecenia wydanego przez szefa!
Rozumiałam, ale zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że tylu techników pytałam o to samo, i żaden nie zainteresował się otwartym pudełkiem zalewanym coraz częściej wodą.
I wczoraj zauważyłam następnego technika, zrezygnowana, podeszłam jednak, i zadałam pytanie... i on z uśmiechem odpowiedział: skończę tutaj i zamknę pudełko.
Niepewnie zapytałam...ale nie ma pan drabiny na dachu... a on na to że ma drabinę w samochodzie. Odetchnęłam z ulgą, wróciłam do domu, zobaczałam że skończył pracę i z drabinką podszedł pod mój dom, rozciągnł drabinkę, wszedł na nią i zamknął PUDEŁKO!
On mógł.. czyżby był SZEFEM?
piątek, 8 sierpnia 2025
Drobiazgi...
Tak wyglądałam wczoraj po powrocie z ogrodu, jak wyglądał syn... nie pokażę, bo nie mam odpowiedniego obrazka!
Ale... daliśmy radę, właściwie On dał radę, niesmowicie wysokiemu splątanemu krzakowi.
Syn złorzeczył pógłosem, nie smiał głośno, bo mamusia była w pobliżu, i też pracowała wystarczająco ciężko, ale milcząc. Tylko od czasu do czasu podśmiewywałam się jednak!
Sąsiadka się zainteresowała, i to pozwoliło mi na chwilę odetchnąć, a synowi na głośniejsze wyrażenie niezadowolenia:
na krzak wyrośnięty za bardzo, na pogodę nienormalną, na gorąc, na deszcze... i na końcu, na ziemię jaką mam w ogrodzie, bo wszystko na tej ziemi rośnie, nawet samosiejki.
A najbardziej, to ja jestem winna, bo wystarczy, że wsadzę jakiś patyk... i wyrasta z tego Krzaczysko! A do tego zestarzałam się i już nie mogę się zajmować wszystkim, łącznie z ogrodem! Ale jemu muszę pomagać bo jestem mamusią!
Ja komentowałam te jego wyrzekania, sąsiadka cichutka, przy okazji, umawiała się ze mną, co i jak z dwóch stron płotu siatkowego usuniemy, żeby nie wyłaziły gałęzie na drugą stronę.
I tu wymsknęło Mu się coś, czego już mamusia nie strawiła... zapędził się synek, ale daleko nie udało mu się.
Przystopowałam... lekko go przytkało! I rozumiejąc się bez słów... wróciliśmy do domu kompletnie wykończeni! I zgodni we wszystkim.
Tylko jeszcze trzeba porozumieć się z sąsiadem z drugiej strony, bo dżungla którą mam za płotem siatkowym z prawej strony, a zwłaszcza drzewa rosnące przy siatce, a ich korony, połowa u mnie, połowa u sąsiada... dają nam cień, ale nie mogę ich ściąć u siebie, bo będą wyglądały dziwnie i są niestety bardzo wysoko!
No to jeszcze przekonać syna, żeby mi spiłował kilka konarów z drzewka karłowatego, które na wiosnę było podcinane, ale wyrosło w ostatnich miesiącach tak... że nie jestem w stanie, odciąć gałęzi, trzeba je spiłować!Takie są grube!!!
A miało to być maleńkie drzewko, i było do zeszłego roku!
Wczoraj na koniec, przechodząc koło drzewka, zaproponowałam mu ścięcie jednego konara
ale - NIE DZISIAJ - jakie usłyszałam było kategoryczne! I wcale mu się nie dziwę. Okładam to na później...?
środa, 6 sierpnia 2025
wtorek, 5 sierpnia 2025
Drobiazgi...
Dla pamięci: dzisiaj napisałam list, ważny dla mnie, może uda mi się załatwić coś, co leży odłogiem od kilku lat.
Ciągle nie rozumiem tego co się dzieje w świecie. Pewnie takich jak ja jest dużo więcej.
Przypominam sobie jedyną babcię moją jaką poznałam, moją mamę borykającą się całe życie z przeciwnościami, i moimi rówieśniczkami... które też miały pod górkę.
Ale na stare lata być dobijanym tylko dlatego że jest się starym... a młodym brakuje miejsca w życiu...?
Pogoda się poprawia, sprawy się załatwiają powoli. Gdy uda mi się załatwić tę ostatnią... to napiszę.