sobota, 7 maja 2022

Drobiazgi

 Drobiazgi...2

które czasami nie są wcale drobiazgami!

Przyjechał, prawie na czas. Ale tym razem przyjechał z kolegą, starszym od niego i jakby pewniejszym siebie. On ma koło czterdziestki. Ten kolega bliżej sześćdziesiątki.

 Przyjechali kamionetką, z której wyjął wielkie wielkie pudło z narzędziami, wyglądało to bardzo zawodowo. No teraz musi się udać... pomyślałam...!

Ten znany mi, był cichutki, rozmawiali półgłosem, starszy dyrygował i pracował, młodszy latał i pomagał!

Dlaczego to tak nie wyglądało we wtorek? -zadałam sobie pytanie.

Nie wiem czy to jest jego ojciec czy jakiś znajomy, ale praca wre. Gdy się skończy... napiszę.


Praca trwała GODZINE!

Wszystko zrobione, woda nie leci ani nie kapie, przymocowane jest tak jak trzeba... odetchnęłam! I nawet poszłam ścinać trawę!!!

Jestem tak zmęczona psychicznie, że przestałam myśleć o zemście. I to jest moja zła strona charakteru. Bardzo szybko przebaczam i zapominam.

I nawet nie wiem skąd to się bierze, może z lenistwa?

Bo gdy jestem wściekła bo mnie oszukano, jestem w stanie zrobić coś okropnego, i nie popuszczam. Wystarczy to naprawić, i cała zaciętość znika... i nie mam żalu...

To dobrze czy źle???




Drobiazgi...

 Drobiazgi...

Mam 78 lat!

Nie przypuszczałam że znowu minie kilka lat od ostatniego wpisu. To nie znaczy że nic się nie działo, działo się i ciągle się dzieje.

Dzisiaj opiszę jak wygląda użeranie się z hydraulikiem od którego wszystko zależy, a który nie pracuje jak należy.

Trwa to od poniedziałku 2 maja. 

Jestem bez WC od soboty 30 kwietnia!!! Niewyobrażalne...? 

Co trzeba zrobić gdy się ma do czynienia z hydraulikiem który nie wykończył swojej pracy.

Woda kapie z kranu i z rury łączącej  broyeur z rurą odpływową.

Hydraulik skończył pracę we wtorek o 16. Następnego dnia zadzwoniłam rano i powiedziałam, że materiał który on zamówił, nie odpowiada temu który mi zaproponował. Byłam wściekła. Ale wodę cieknącą z rur zauważyłam kilka godzin później. Natychmiast zawiadomiłam hydraulika i zadzwoniłam pod numer telefonu, i zawiadomiłam pana który mi wysłał tego hydraulika.

Ten pan powiedział, że on nie odpowiada za pracę wykonaną przez ludzi których on wysyła, ponieważ zajmuje się licznymi rzemieślnikami!

Zagroziłam że pójdę na policję...

Zadzwoniłam do hydraulika i zawiadomiłam go, że rurki są nieszczelne, woda leci. Obiecał przyjść następnego dnia, to znaczy w czwartek, po południu bo rano miałam Skaner, nie miałam czasu.

Po skanerze, zadzwoniłam bo nie przyszedł, obiecał że przyjdzie rano w piątek, nie przyszedł, zadzwonił że na pewno przyjdzie po południu.

Nie przyszedł, nie zadzwonił, ja zadzwoniłam o 16 godzinie, tłumaczył że pracował gdzie indziej, nie miał czasu, przyjdzie jutro w sobotę o 14!  Bo ma dzieci i musi im poświęcić trochę czasu.

Zawyłam! Woda leci on musi skończyć pracę!!! Obiecał że przyjdzie o 10 godzinie dokładnie! Czekam... I piszę, szykuję list który wyślę poleconym na adres który mi podał. I szykuję dokumentację z jego pracy, zrobiłam zdjęcia, znalazłam miejsce gdzie kupił toaletę, nie taką jaką mi proponował, propozycję mam na piśmie i na kopii znalezioną toaletę którą kupił za 339 euro a ode mnie zażądał 960 euro!!!

Pójdę na policję jak się to wszystko przewali. Potrzebny jest mi też numer jego samochodu. Bo nie znam jego nazwiska, a nazwa jego zakładu składa się tylko z liter: CIFTCI na taką nazwę wystawiłam czeki!!!

Dodam, że przez te wszystkie dni, czekałam obok telefonu, nie mogłam się oddalać, nie usłyszałabym gdyby dzwonił.

Ciekawa jestem kto zetnie teraz trawę w ogrodzie.

Dodam, że gdy hydraulik zaczął montowanie toalety, ja nie mogłam używać tej zepsutej od trzech dni! Jesteście w stanie wyobrazić sobie jak się żyje bez toalety? 3 dni!!!

Poinformowałam go, że mam 78 lat, że mam problemy zdrowotne, że mam 2 skanery do zrobienia, w czwartek i następnego tygodnia w piątek!

I proszę żeby to było zrobione porządnie, bo nie mam siły na kłócenie się z rzemieślnikami! No to mi dogodził!

Ma przyjść dzisiaj o 10 godzinie. Opiszę jak to będzie...

Przez te wszystkie dni z problemami nie mam ochoty na nic innego, tylko myślę jak zastopować faceta w jego partactwie.

Od dziewiętnastu lat żyję w tym domu, co kilka lat zmieniałam różne rzeczy, dom jest bardzo stary, zbudowany w latach trzydziestych, pierwszą rzecz jaką musiałam zrobić to elektryczność. Zrobiłam, wszystko jest znakomicie wykonane, nie mam problemów!

Zmieniłam piec do ogrzewania gazem kilka lat temu, nie mam z nim problemów!

Zmieniłam pojemnik grzejący wodę, zrobił to inny hydraulik, niestety już na emeryturze, wszystko działa doskonale.

Zmieniłam wannę na prysznic, kilkanaście lat temu, poza zestarzeniem się, wszystko działa doskonale.

Ja z tego pośpiechu i zmęczenia brakiem toalety przez trzy dni, zadzwoniłam pod ogólny numer telefonu hydraulików, i tam facet bardzo zawodowo, podszedł do zagadnienia i mi wysłał... patałachów!!!

Za których nie odpowiada, bo ma ich wielu!!! Tym się tłumaczy...

Nie ma siły, mam nadzieję, że skończy się ta mordęga dzisiaj i w poniedziałek idę na policję!

Napiszę...