wtorek, 16 maja 2023

Drobiazgi...

 

Przeskoczyłam ostatni płotek który stanął mi na drodze, do operacji oka.

Myślałam że będzie jakoś prościej, ale nie zaoszczędzili mi niczego.

Pan od Ambulansu - nie chciał nawet ze mną gadać, jeżeli mu nie podam godziny wejścia do szpitala. Zadzwoniłam do niego wczoraj rano, żeby zarezerwować Ambulans którym mam pojechać do Kliniki i z niej wrócić po operacji. 

A ja czekałam na telefon z Klinki cały ranek, od czasu do czasu, dzwoniąc na numer, który podano mi w Klinice, gdybym miała jakieś problemy! Nikt nie podnosił słuchawki, muzyczka grała, po kilku minutach odkładałam słuchawkę. Próbowałam wielokrotnie... bez rezultatu.

Nie wytrzymałam, w południe pojechałam do Kliniki która jest oddalona ode mnie 18 km, w lejącym deszczu, widząc nieostro ale pełna nadziei że u źródła, otrzymam wiadomość!

Nie otrzymałam! Pani mi odpowiedziała ze spokojem, że jeszcze się nie zabrali za wyznaczanie godzin i zadzwonią do mnie na pewno!!!

Na pewno, to ja czekałam do 17 na telefon. Zadzwoniła, podała godzinę wejścia do Kliniki.

Natychmiast zadzwoniłam do pana od ambulansu, podałam godzinę, powiedział o której przyjedzie. Jedna sprawa załatwiona...

Za dwa tygodnie powtórka...wiedząc co mnie czeka, będzie łatwiej, no może?

Jutro jadę operować oczko, za dwa tygodnie drugie, i będę mogła  wreszcie rysować i malować widząc ostro to co wychodzi spod mojej ręki!

Bo ostatni rok był jednak żmudny. Ale starości nie da się przeskoczyć i o niej zapomnieć. Przypomina się w każdej chwili...

Nie na wszystko ma się wpływ niestety...!