niedziela, 31 grudnia 2023

Drobiazgi...

 Narysowałam klepsydrę z myślą o karteczce, wszystko miałam już gotowe, dopisałam tytuł, rok... zapisałam ją i nagle dotarło do mnie, że takimi kolorami i moimi życzeniami mogę niektórych moich adresatów kompletnie zdołować. Przecież pierwsza kartka była kompletnie czarna!

Ale spójrzcie... taka powstała druga kartka...gotowa była już 24 grudnia.

Miała ten sam tytuł co pierwsza czarna, różniła się tylko detalem, klepsydrą.


 Trochę już zmęczona, popatrywałam na to gotowe dzieło, i dumałam nad przemijającym czasem... pomyślałam, że może by inaczej zatytułować kartkę? I powstała trzecia kartka tylko z jedną datą. Podumałam... i dopisałam dwie i dokleiłam gwiazdki. Ale to radośniej nie wygląda jednak...
Obie kartki czekały na wklejenie ich tutaj a potem na Forum.
Obie powstały 24 grudnia.

Wczoraj wkleiłam klepsydrę do postu na Forum graficznym, jak zwykle wcześnie rano. Kilka godzin później koleżanka oglądając tę klepsydrę, napisała: Czas to coś, czego potrzebujemy oprócz zdrowia... Ja się z nią zgodziłam!

Zbieg okoliczności...?


poniedziałek, 25 grudnia 2023

Drobiazgi...

 

25.12.2003 roku to niezapomniany dzień, na wspomnienie którego  jeszcze 20 lat później, zatyka mi dech. 

I tak jest co roku. 

Wszyscy dookoła świętują, a ja tworzę coraz czarniejsze kartki. Nie bez powodu, bo właśnie ta data będzie mnie prześladowała... chyba, że o niej zapomnę!

Dawno temu... za górami, za rzekami... urodziła się dziewczynka. Wróżka nadała jej imię Irena.

Ale nie o to chodzi w tej chwili. To co się działo w czasie świąt 20 lat temu, było nie tylko tromatyzujące, to był gwóźdź...


Był to dzień przekazania kluczy od wspaniałego domu, wyśnionego... w ręce nowego nabywcy. 

Wchodziła Ona do kompletnie pustego domu, który został opróżniony do cna poprzedniego dnia, i wyczyszczony przeze mnie o poranku.

Stałam w salonie patrząc przez okno na kawałek trawnika, na mur a w nim bramę, którą jeszcze niedawno malowałam. To były ostatnie chwile...

I czekał na mnie domek, do którego weszłam 23 grudnia po odbór kluczy!

A wprowadzałam się 24 grudnia i zapełniałam go meblami, pakami, do tego stopnia, że elektryk, który zgodził się przyjść rano 25grudnia... z trudem przecisnął się do części kuchennej i tam przygotował mi specjalne włączniki do kuchenki elektrycznej i ją podłączył. 

26 grudnia zjawili się panowie z pozostałą ciężarówką i opróżnili ją wnosząc resztę pak przez okno na pierszym piętrze i układali je na strychu.

W tym całym rozgardiaszu nie byłam sama. Był dorosły syn i wnuczek podrzucony przez córkę, z którym przyjechała z Paryża. I kompetnie stromatyzowana kotka...

 Wnuczek został odebrany następnego dnia przez mamę, która przyjechała po niego ... z Paryża. Kotka doszła do siebie po kilku miesiącach a syn został ze mną na kilka lat.

Może uda mi się kiedyś namalować tę zawieruchę która przeszła przez moje życie...?

Na razie widzę to w czarnych barwach.











sobota, 16 grudnia 2023

Drobiazgi...

 

Jestem, wyspana i gotowa!!

 Tak jak byłam w tym dniu, 52 lata temu, na dworcu Gdańskim w Warszawie, wsiadałam do pociągu który mnie wywiózł na zawsze.

I nie powiem, że dobrze zrobiłam. Ale wszystkiego się nie da przewidzieć, zwłaszcza gdy się ma zamglone oczka.

To pewnie była zapowiedź katarakty...?  I z tym też sobie po latach poradziłam.

Wyjechałam z dwoma walizkami, ubrana w korzuch kupiony na Bazarze Różyckiego po znajomości, za równowartość czterech pensji!

Szczęście, że pracowałam dodatkowo w telewizji, bo bym sobie nawet na to pozwolić nie mogła.

I okazało się jak wszystko, że tutaj to takiej zimy jak bywała w Polsce, to nie ma, i ja w tym korzuchu jednak, chodziłam zimową porą, przez kilka lat... aż w końcu podarowałam go komuś  z polskiej rodziny! Nie zmarnował się!

Jak co roku, te dwa dni, to dla mnie znaczące są, bo je tak traktuję. 16 coś się kończy, 17...zaczyna!

To są pozostałości z dawnych młodzieńczych wierzeń w gusła i zabobony.

Wróżyłam z kart jak szefowa. Biednym kwiatkom wyrywałam płateczki, żeby się dowiedzieć czy: kocha, lubi... szanuje...? Czytałam horoskopy, zwłaszcza taki ogromny, przepowiadający przyszłość świtlaną na cały następny rok. Nawet zaczęłam interesować się Astrologią!

Jestem z pod znaku RYBY! To o czymś świadczy!

Od momentu gdy nic absolutnie nie pokrywało się z przepowiedniami, wierzeniami... przestałam, zaczęłam obserwować sytuację z boku, i dowiedziałam się więcej, boleśniej, ale przejrzałam.

Tylko teraz gdy tak wyraźnie widziałam... ciągle gdzieś tam, zostały drobinki nadziei... aż zniknęły.

To tak jak po operacji katarakty, gdy następnego dnia, po zdjęciu opatrunku i przemyciu oczka, pielęgniarka zapytała: no i jak?

Wspaniale-odpowiedziałam- widzę! 

I w tym wypadku widzę wyraźnie do dzisiaj, i cieszę się... bo mogę czytać i pisać.

I nie tylko, bo przede mną jeszcze jedna przeszkoda, którą muszę koniecznie pokonać. A od roku, bardzo mi utrudnia istnienie.

To jest fakt nieposiadania smartfona!

Banque de France uznaje, że „bank nie może zmusić klienta do pobrania aplikacji na iOS/Android, aby uzyskać dostęp do usług płatności online. Bank ma obowiązek wyposażyć swoich klientów w silny system uwierzytelniania w celu zapewnienia bezpieczeństwa płatności w Internecie, ale nie mogą narzucać rozwiązania opartego na smartfonie...

I to jest właśnie ten mur przed którym stoję od przeszło roku!

Dalszy ciąg nastąpi... prawdopodobnie.





piątek, 8 grudnia 2023

Prace wykonane w C.P 2206


Bardzo długo trwało malowanie tej ściany z widokiem na zewnątrz. Nie mogłam dostosować Pędzli, wybrałam drewniane ściany bardzo trudne do malowania, nie wiedziałam jak sobie poradzić, dorzucałam warstw, malowałam szczegółowo, potem innym pędzlem rozmywałam to wszystko. 

Ciągle niezadowolona, łączyłam wszystko i tylko drapałam pędzlem podobnym do grabek. 

A pomysł miałam od początku, tylko pierwszy obrazek zmontowałam z detalami malowanymi później. To ten:


Kruk w pierwszej wersji, był odwrócony w drugą stronę i był bliżej sterty cegieł. Teraz jest tak jak powinien być, i wypłoszył drugiego kruka.




czwartek, 7 grudnia 2023

Drobiazgi...

                                             

 Nie wiem jak zacząć... nie wiem jak zatytułować . Może wpadnie mi coś do głowy w trakcie.

W jednym z poprzednich postów, przytoczyłam zdanie przeczytane w książce.

Zeby się nie powtarzać, zajrzałam do poprzednich postów, i dobrze zrobiłam.

Bo szykowała się tragiczna opowieść...

No prawie, bo po rozmowie z koleżanką dwa dni temu, wszystko wydało mi się normalne. Opowiadałyśmy sobie co tam się zdarzyło w ciągu ostatnich tygodni, trochę ponarzekałyśmy. Ot tak jak zwykle...

Gdy zostałam sama, zajęłam się opisywaniem zdjęć, na ich odwrocie. Zeby nie zapomnieć! Co jak i kiedy.

Zastanowiłam się, dlaczego czuję się źle, przypominając sobie to co widzę na zdjęciach? I wpadłam w czarną dziurę.

To było jak spirala...

Przestraszyłam się... to nie zdarza się często, jestem optymistka z poczuciem humoru  przecież!

Zostawiłam zdjęcia odłogiem, i zajęłam się tym co lubię najbardziej -czytaniem.

Zbieg okoliczności? Przeczytałam takie zdanie:

Pamięć to tylko niepotrzebne uprzedzenia. Zawsze uważałem, że trzeba się jej pozbyć.

Pomedytowałam chwilę... jakoś to do mnie nie przemawaiało, ciągle wymagane jest od nas, niezapominanie!

Czytam sobie dalej, chichoczę od czasu do czasu, nastrój mi się poprawia, i czytam takie zdanie, dotyczące ciągle tego samego tematu:

- Najważniejsze to odciąć się od rzeczy, które w jakiś sposób cię niszczą.

Bo jak będziesz za dużo o tym myślał, to cię w końcu pokona.

Zobacz ile emocji kosztuje cię rozmowa o nim.

Znakomici są wspócześni autorzy komedi kryminalnych. Kiedyś czytałam Joannę Chmielewską, teraz mam większy wybór. I zawsze w odpowiednim momencie, trafię na coś, co mi pozwoli na otrząśnięcie się.

A tak przy okazji, Koleżanki i Kolega nadal tworzą piękne obrazki wakorzystując Generatory. 

Ja rysuję przy pomocy Narzędzi w Programie graficznym.

Maluję w innym, ale jakoś nie mogę się skupić, to pewnie nadchodząca zima powoduje te spadki energii. A może po prostu odechciewa mi się?

Za dużo zmian, wymagań, kłód pod nogami.

Po prostu starość?


ps: przypomniałam sobie... oj nie, nie tym razem!









środa, 29 listopada 2023

Drobiazgi...

 Rysowanie i malowanie..

Technika malowania pastelami

Tylko w szkole uczyłam się rysować, jak wszystkie dzieci. Do kolorowania używaliśmy kolorowych kredek i farbek akwareli.

Jeszcze wcześniej, rysowałam jak każde chyba dziecko, kolorowe domki, drzewka, kwiatki, chmurki, dziwne ludziki i co tam mi przyszło do głowy.

W życiu dorosłej panny, nie rysowałam. Ale szyłam, haftowałam i trykotowałam. Jak pewnie każda panna chcąca wyglądać jako tako, w czasach gdy nie tylko nie było nic interesującego w sklepach, ale po prostu nas nie było na to stać.

Płynęły lata... 

Był upalny sierpień 1997 roku. A dokładnie 17.

Niezapomniana data. W tym dniu otrzymałam wiadomość która wywróciła całe moje dotychczasowe życie.

Ale wcześniej, od tygodnia prawdopodobnie, byłam sama w domu, w Warszawie, czytałam, rozmyślałam, zajmowałam się.

I rano tego dnia, nie wiadomo dlaczego i dla kogo, kupiłam kredki, farbki i blok rysunkowy dwa razy większy od tych które używane były w szkołach.

Dopisuję: Kupiłam także książkę:

Stan Smith-Akwarela-Hobby, które może być sztuką.

Wypakowałam te przybory rysunkowe, popatrzyłam na owoce leżące przede mną na niskim stoliku, i w wieku 53 lat po niesamowicie długiej przerwie, zaczęłam je szkicować. 

I ten obrazek narysowałam patrząc na owoce i karafkę.


Coś mi nie pasowało do tego co napisałam, nie mogłam sobie przypomnieć jak ułożyłam owoce żeby je tak z góry narysować. I zaglądnęłam do książki, którą mam do tej pory, i zrozumiałam, że te dwa szkice, zrobiłam patrząc na obrazki w książce: ten z bananami ze strony 81.


A ten z pomarańczami ze strony 53. Przygotowałam się do nauki malowania akwarelami. Tak jak zalecał Stan Smith. Mam gdzieś jeszcze jeden szkic, ale go nie znalazłam do tej pory, szkoda, bo właśnie od niego zaczęłam na nowo szkicować po latach.


W roku 2008 zaczęłam poznawać programy graficzne, ale dopiero po pięciu latach, gdy niektóre z nich poznałam, zaczęłam rysować narzędziami dostępnymi w programach, i na koniec w jednym z nich, przy pomocy graficzki HélèneM i jej doskonałych tuto nauczyłam się malować. Tylko ta strona jest jeszcze dostępna. Szkoda, że usunęła poprzednie! 

HélèneM

W jakich programach maluję można zobaczyć tutaj w Blogu.

Ale nie bez powodu na samym początku wkleiłam link do wideo w którym wyjaśnione mam jak używa się pasteli suchych i olejnych.

Może zdecyduję się do rysowania i malowania w realu?



niedziela, 5 listopada 2023

Prace wykonane w C.P 2205

Do już namalowanego pejzażu dorysowałam latawca, przyszło mi to do głowy, gdy oglądałam wiadomości dotyczące burz nad wybrzeżem atlantyckim.



wtorek, 31 października 2023

poniedziałek, 16 października 2023

Drobiazgi...

Koleżanka tworząca piękne obrazki w Generatorach, przygotowała kilka dla mnie, i wpisałam tylko moje imię.
A ten drugi to taki, w którym Generator wpisał imię Iluzja na różne sposoby, i nie chciał napisać oryginalnego... Ale piękny jest!


                                          Dziękuję Koleżance...!

sobota, 14 października 2023

Montaże... 2204

 Oglądam prace wykonane w Generatorach IA... i podziwiam.

Od lat, narysowałam i namalowałam tysiące detali i obrazków, i teraz, zacznę je używać montując razem w Affinity Designer.

Tutaj połączyłam pejzaż namalowany w C. Painter na podstawie zdjęcia, zapisałam zachowawczo w PSD otworzyłam w AD. Dodałam ptaka na gałązce narysowanego w AD i powstał nowy obrazek.








poniedziałek, 9 października 2023

Dobiazgi...

 


Przerwa w rysowaniu i malowaniu potrwa chwilę... zajęta jestem.

Zajmuję się i czytam...!

Pozdrowienia...

środa, 4 października 2023

Drobiazgi...

 Zakończenie...

Koleżanki i Kolega codziennie coś tworzą. Bardzo to interesujące.

Między pracami powstałymi wczoraj znalazłam piękne białe kotki stworzone przez Kolegę. Napisałam, że kotek z grzywką zaczesaną na bok, to mogłabym być ja. Tylko grzywki nie mam.


  Taki kotek rezolutek. Cichutki, mięciutki, oczka uwielbiające!

   Ale pazurki pochowane... na razie! 

Kiedyś w okresie wiary w horoskopy, tarota i znaki zodiaku, przeczytałam w horoskopie chińskim - lubię takie kartki rysować -  że jestem Małpą!


A na dodatek moim znakiem zodiaku są Ryby!


No to skąd wzięło mi się porównanie do tego miłego słodkiego kocurka...?Pewnie dlatego, że to jest moim marzeniem? No nie wiem...

 No i dotarliśmy do końca. 


wtorek, 3 października 2023

Drobiazgi...

4 część: 

No to na podsumowanie tematu na który pisałam niżej.

Koleżanki i Kolega, tworzący piękne obrazki w Generatorze Bing, sprawili mi prawdziwą niespodziankę.

Co rano oglądam nowości... i tafiłam na obrazek przedstawiający straszliwego owada. 

. Ot żarty się kolegi trzymają... pomyślałam, i napisałam, że muszka powinna być maluta i śliczniutka a Pająk straszny w środku pajęczyny, a ona niedaleko niego, już złapana w tę pajęczynę. I kwiatki drobne dookoła.

I poszłam zajmować się naprawianiem świata...!

Przy następnej wizycie, trafiam na obrazek, stworzony przez jedną z Koleżanek, odpowiadający mojej wizji. Wzruszałam się...!

- Obrazek pokazę na końcu... będzie kropką nad I.

Ale to nie wszystko, jak zwykle przeglądam dalej, i trafiam na obrazki drugiej Koleżanki, zaskakujące...i rozśmieszające! Wraca mi dobry humor.

A to drugi...

Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy.
A tu trzeci...
No i jak tu się nie cieszyć?
A tu czwarty...

To nie wszystko, o nie...

Kolega oczywiście poszedł na całość! Ot żartowniś!


Ale to tylko wstęp, Kolega lubi zaskakiwać...
Oglądam następne obrazki Koleżanek, jest tam Królewna śnieżka w otoczona krasnoludkami.
Dochodzę do siebie po przeżyciach, potem śliczne kwiaty papierowe, lubiłam je rysować, 
I nagle... Kolega przeszedł samego siebie.




Chociaż nie wiem, bo następne Jego obrazki to sam romantyzm... zadumane piękności, zagubione w lesie... i ta też gdzieś poza Pałacem? Cztery takie obrazki kontrastują z poprzednimi, a ja się czuję jak po zjedzeniu łyżki miodu. Marzenie każdej młodej kobiety.


A potem przychodzi gwałtowne wyrwanie ze snu...
Obrazek stworzony przez Koleżankę, to ten pierwszy który widziałam. Czekam na pozwolenia go pobrania, bez tego cała opowieść nie będzie kompletna...
___________
Już wiem że mogę wstawić obrazek Koleżanki, który zobaczyłam w pierwszej chwili.

 Jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam obrazek odzwierciedlający moje wyobrażenie. Trochę byłam przejęta wyglądem pająka.
Oglądałam dalej i trafiłam na cztery obrazki na ten sam temat... i znalazłam między nimi ten najlepiej oddający to co sobie wyobraziłam i opisałam.



Dziękuję Koleżanko.
I wszystkim którzy zrobili mi taką niespodziankę!
-----------

Dopisuję po kilku godzinach, niezadowolona tłumaczeniem muchy owada na muszkę noszoną przy koszuli przez panów- nomen-omen- postanowiłam delikatnego owadka uwikłanego w sieć... nazywać Ważka. Jest piękna i świetnie się tłumaczy.
Teraz tylko ją narysować...
Mam w zapasie narysowane biedronki, może zdecyduję się na biedronkę.
Tylko... problem jest podwójny:
Pająk po polsku jest rodzaju męskiego
Pająk przetłumaczony na francuski jest rodzaju żeńskiego...?
Jak wiele słów, i to nam sprawia trudność w opanowaniu języka obcego.
Ale to tak na marginesie...






sobota, 30 września 2023

Drobiazgi...

 


3 część:

Zawsze Ona przyciągała Pająki... i musiała się z ich pajęczyn uwalniać.

Zadawała sobie pytanie... dlaczego...?

Ona czytała zachłannie od małego i już jako dorosła osoba trafiła na pierwszą książkę Joanny Chmielewskiej: Klin.

(Ma do tej pory, wszystkie jej książki, zaczytane, z pozaginanymi rogami kartek, podkreśleniami ważnych dla niej części, i uwagami na marginesach.)

W jednej z nich -  Wszyscy jesteśmy podejrzani - Trafiła Ona na opis prokuratora, który stał się potem nie-przyjacielem bohaterki.

I ta postać pojawiała się w w następnych książkach Joanny Chmielewskiej. Często gdzieś w tle...

W roku 1992 - W samochodzie on i Ona, słuchali pięknie czytanej książki Joanny Chmielewskiej. Wracali z Lublina. 

W pewnym momencie, było coś na temat, prasowanej koszuli przez bohaterkę... i coś o rękawie tej koszuli...

W samochodzie atmosfera zgęstniała, nie padło żadne słowo, i tak w tej gęstej atmosferze dojechali do celu. 

Reszta okryta zapomnieniem.

- Nie tylko w tych książkach Joanna Chmielewska pisała lekko i dowcipnie na temat Pająków  obojga płci, do ostatniej napisanej przez autorkę książki, zawsze było coś na temat  Pająków i ich Przeciwieństw. -

I teraz Ona trafiła na Matrę Obuch i wszystkim czytającym, lubiącym komedie kryminalne, poleca. Czytajcie, śmiejcie się...! I dowiadujcie... wiedza podstawą jest i basta!




ps: tłumaczenie bardzo dobre. Prawie idealne!