(Ale nauczyłam się robić piękne detale świąteczne, przydadzą się do kartek wysyłanych teraz- listami elektonicznymi.)
Zaraz potem NOWY ROK...
Gdy wysyłałam kartki noworoczne na ten 2017 rok, nie pisałam na nich, jak zwykle - Wszystkiego Najlepszego w nowym roku, i nie dodawałam, różnych przyjemnych słów.
Zadawałam pytanie na każdej kartce- Może lepszy?
Zadano mi pytanie dlaczego to robię.
I wyjaśniłam, że od lat czekam na poprawę, i mimo wspaniałych życzeń od przemiłych ludzi... los się uparł. I stoi w miejscu.
Skoro stoi, nie idzie do przodu... więc się nie polepsza, tylko wbrew siłom fizycznym... pogarsza!
I tak jest od 20 lat.
Już myślałam, że dosięgnęłam dna, i ten 2017 musi być lepszy, bo tylko odbicie się od dna mi pomoże.
Nic to... dno okazało się muliste, i zaczęłam się w nim zagłębiać.
Jakie pytanie zadam na przyszły rok?
Może... kiedy dotrę do dna twardego?
Kiedyś muszę się odbić. A od mułu się nie da. Trzyma za nogi..
I tym nie bardzo optymistycznym stwierdzeniem, kończę.
Zadając pytanie...
Jak daleko jest jeszcze do dna
twardego?