poniedziałek, 15 stycznia 2024

Drobiazgi...

 

To jeszcze nie koniec... 

Drugi raz oglądam bezsilna, ruiny domu!

Teraz zmuszona jestem do pomocy w odgruzowaniu i uprzątnięciu terenu i jednocześnie planowaniu jak się zabrać do postawienia nowego, na bardziej solidnych fundamentach.

A murarzem nie jestem... a postawieniem chwilowego schronienia nie mogę się zadowolić.

Jak z tego wybrnąć?

Muszę szukać pomocy u specjalistów... 

Jestem w trakcie zmian których się spodziewałam. Ale konsekwencji nie przewidziałam... 

25 lat temu byłam w tej samej sytuacji. Teraz w tym uczestniczę wiedząc co powinno się robić, ale zawsze trzeba się liczyć z możliwościami osoby, której chce się pomóc. 

No właśnie...

ps: Nie umieszczam żadnych obrazków narysowanych lub namalowanych przeze mnie, obrazujących sytuację, bo byłoby tutaj bardzo czarno.

To też kolor, mogłam powiedzieć, ale deprymujący jednak. 

Poczekam na zmiany...