niedziela, 21 września 2025

Prace wykonane w Ai 2067

 Zaczynam od nowa, no prawie... Bardzo trudno wrócić do programu którego nie używałam od bardzo dawna.


wtorek, 16 września 2025

Prace wykonane w Affinity Designer 2520

 To początek, jeszcze nie wkończony.Rysuję na podstawie ilustracji stworzonej przez Koleżankę z Forum graficznego, przy pomocy sztucznej nteligencji. Obrazki coraz doskonalsze i najróżniejsze. Czy uda mi się narysować podobnie...?



niedziela, 24 sierpnia 2025

Drobiazgi...

 Nareszcie mogłam pracować spokojnie na dużym ekranie w komputerze stworzonym do tego.

Wyczyściłam ze wszystkich resztek pobrany na próbę AD2, usunęłam mój program AD1 który nie wiedomo dlaczego zmienił się w AD2... i zainstalowałam na nowo moj już używany od lat Affinity Designer 1. Na razie jest to niezastąpiony program do rysowania.!

Chyba że znajdę kogoś kto będzie mógł kupić nowy w moim imieniu i go zainstaluję obok AD1.

Problemem jest to, że prace wykonane w AD1 przechowane w warstwach, nie dają się otworzyć w AD2 i vice versa. 

Kto miał taki pomysł...?

Mogę rysować w komputerze z dużym ekranem, to jest najważniejsze, a czas pokaże jak to będzie w przyszłości...

Tak wyglądam teraz. Taka zmiana w krótkim czasie, z małego kocurka na takiego zwierzaka.


piątek, 22 sierpnia 2025

Drobiazgi...

                                 A tak rysował mój Brat młodszy portrety. 


                                   Szukłam... szukałam i znalazłam. 

środa, 20 sierpnia 2025

Drobiazgi...

Wiadomości jakie do mnie docierają ze wszystkich stron, spowodowały kompletną saturację w podejmowaniu decyzji.

Niespodziewanie sprzątanie mieszkania począwszy od kątów - Samochwała w kącie stała...- to początek wierszyka dla dzieci, które od małego, wiedziały czego chciały. 
Ale to było niewygodne dla rodziców!
-wracam do kątów: przy sprzątaniu ospoczywam, męcząc się jednak fizycznie.

A wracając do dzieci tych wiedzących co chcą... to potem rodzice, pani przedszolanka, pani nauczycielka... wybili takiej osobie wszystkie pomysły i zniechęciły te już dorosłe osoby... do bycia sobą!!!

A wracając do ćwiczeń fizycznych, tym razem gimnastyki porannej zwłaszcza skłonów, wychodzi mi to teraz coraz lepiej, jeszcze 10 cm i dotknę ziemi!
To się nazywa postęp, i za to mogą mnie postawić do kąta, chętnie tam postoję i odpocznę!

No wracam do tematu jaki sprawia mi teraz wybór tego co będę rysować i malowć a także w jakim programie. Nic to, mam czas... chmm...

Wczoraj w dzienniku była wzmianka o malarzu angielskim Davidzie Hockneyu.

Jego prace i szkice bardzo mi się podobają.
 Jak to wpłynie na podjęcie decyzji i powrót do codziennego rysowania albo malowania, czas pokaże a ja teraz idę poćwiczyć nie tylko skłony, czekając na słońce.



Ten obrazek chcę pokazać synowi, w związku z rozmowami ostatnio przeprowadzonymi, on domyśli się czego dotyczy temat. A rozmowy z dzieckiem pod piędziesiątkę, są niezmiernie pouczające. 
Miałam okazję ... skorzystałam i nie żałuję. On pewnie też... 
 
         Teraz przemyślę i w końcu pewnie się zdecyduję co robić?


czwartek, 14 sierpnia 2025

Prace wykonane w Affinity Designer 2514

Koleżanka z naszego Forum Grafiki, po wklejeniu swojego obrazka, powiedziała, że jest wykonany czcionką z Programu AD...
Podobało mi się to wykonanie, sprawdziłam w moim AD i mam taką literkę.
Już dawno, bardzo dawno nie zajmowałam się literkami.


Jestem wykończona upałem to takie próby czcionki, dobrze mi zrobi.

A tutaj ta sama czcionka, został tylko kontur i na koniec go wektoryzowałam w Oknie Warstw.
Co będzie dalej zobaczymy...

Wyobraźcie sobie, że takie obiekty, mogłam kiedyś narysować w Illustratorze. Spróbuję narysować... rezultat za jakiś czas.

środa, 13 sierpnia 2025

PROBLEMY 1

 Problemy powoli znikają... zaczynam czytać pomoce Affinity Designer 1 i może uda mi się pobrać  zaintalować podarowany mi program na PROBE!

Dziękuję...



Drobiazgi...



Jak widzicie, nie wklejam detali rysowanych lub składanych z dawniej narysowanych. 

Zajęta byłam na stare lata poznawaniem nowości najróżniejszych, dotyczących możliwości komputera.

Młodsza koleżanka z Forum, pewnie trochę zwątpiła w moje możliwości zrozumienia zagadnienia... ale wytrzymała do końca.

Dzisiaj sprawdziłam jeszcze tłumaczenia z polskiego na fancuski w blogu i w tłumaczu używanym do tej pory, i wiem już, że ten w blogu jest lepszy! Nie muszę, albo niezmiernie rzadko, korygować tego co napisałam w Blogu! 

Teraz spokojnie mogę zabrać się do rysowania, a nawet wrócę do malowania. Lub nie...?

W każym razie odprężę się, wnuczek odwiedzi mnie też dzisiaj.

 Trawa skoszona, pogoda piękna, dla mnie nie do wytrzymania... ZA gorąco!

Jeszcze tylko drzewko do ścięcia. 

No ale to zrobi Synek gdy ZADECYDUJE!

Bardzo stanowcze dziecko wychowałam!



sobota, 9 sierpnia 2025

Drobiazgi...

 






Na murze mojego domu, zainstalowano pudełko zbiorcze kabli do internetu światłowodowego. Kilka domów jest w ten sposób podłączone do internetu!

W zeszłym roku w czasie gwałtownej burzy, to pudełko otworzyło się, kable zabezpieczone, ale zmokły jedak.

Przejmuję się takimi drobiazgami,no to zadzwoniłam natychmiast po pomoc.

Najpierw czekanie i odsłuchiwanie reklam, zawiadomień. W końcu sztuczny ale miły głos IA zadał pytanie: Po co dzwonię? Odpowiedziałam... IA nawet nie pomyślała chwilkę tylko stwierdziła: Nie rozumiem ciebie!

No pewnie, skoro jest nastawiona na prefekcyjny język francuski, to nie rozumie, jej nie przygotowano do tego, że polka mówi po francusku z akcentem!

No i się nie dogadałyśmy... Zrezygnowana zaczęłam zaczepiać sąsiadów! Gdy tylko zobaczyłam jakiegoś sąsiada poza domem, pytałam czy może zamknąć to pudełko.

Ja nie miałam długiej drabiny, i sąsiad najbliższy też nie! Ale trafiłam na sąsiada dalszego i on obiecał że po południu zajmie się problemem.

Była zima, ślisko i mokro, sąsiad dalszy miał taką samą drabinkę jak ja, i mimo wszystko, udało mu się to pudełko zamknąć. I nie spaść z metalowego pałąku, na którym stał. Mnie zabrakło, wzrostu i odwagi. Na metalowy pałąk bym nie weszła. Na czwarty szczebel wchodzę gdy muszę.

Nie... to nie koniec problemów z Pudełkiem zbiorczym.

Kilka misięcy później, w tym roku po gwałtownej burzy z wichurą niepotykaną do tej pory, pudełko się otworzyło, tym razem kompletnie.


Sąsiedzi się zmienili nie miałam kogo zaczepiać. Trzeba było najpierw poznać się... ale to nie takie proste się stało od klku lat. Prawie tak jak z IA mówica z akcentem!!!

Ale po drugiej stronie ulicy czasami widziałam kamionetkę technika który coś tam reperował lub podłączał. A najważniejsze, że miał długą drabinę.

Zaczepiłam w ten sposób kilku techników i każdy odpowiadał, że nie może tego zrobić jeżeli nie ma polecenia wydanego przez szefa!

Rozumiałam, ale zaczęłam się zastanawiać jak to jest, że tylu techników pytałam o to samo, i żaden nie zainteresował się otwartym pudełkiem zalewanym coraz częściej wodą.

I wczoraj zauważyłam następnego technika, zrezygnowana, podeszłam jednak, i zadałam pytanie... i on z uśmiechem odpowiedział: skończę tutaj i zamknę pudełko. 

Niepewnie zapytałam...ale nie ma pan drabiny na dachu... a on na to że ma drabinę w samochodzie. Odetchnęłam z ulgą, wróciłam do domu, zobaczałam że skończył pracę i z drabinką podszedł pod mój dom, rozciągnł drabinkę, wszedł na nią i zamknął PUDEŁKO!

On mógł.. czyżby był SZEFEM?




piątek, 8 sierpnia 2025

Drobiazgi...

 


Tak wyglądałam wczoraj po powrocie z ogrodu, jak wyglądał syn... nie pokażę, bo nie mam odpowiedniego obrazka!

Ale... daliśmy radę, właściwie On dał radę, niesmowicie wysokiemu splątanemu krzakowi.

Syn złorzeczył pógłosem, nie smiał głośno, bo mamusia była w pobliżu, i też pracowała wystarczająco ciężko, ale milcząc. Tylko od czasu do czasu podśmiewywałam się jednak!

Sąsiadka się zainteresowała, i to pozwoliło mi na chwilę odetchnąć, a synowi na głośniejsze wyrażenie niezadowolenia: 

na krzak wyrośnięty za bardzo, na pogodę nienormalną, na gorąc, na deszcze... i na końcu, na ziemię jaką mam w ogrodzie, bo wszystko na tej ziemi rośnie, nawet samosiejki.

 A najbardziej, to ja jestem winna, bo wystarczy, że wsadzę jakiś patyk... i wyrasta z tego Krzaczysko! A do tego zestarzałam się i już nie mogę się zajmować wszystkim, łącznie z ogrodem! Ale jemu muszę pomagać bo jestem mamusią!

Ja komentowałam te jego wyrzekania, sąsiadka cichutka, przy okazji, umawiała się ze mną, co i jak z dwóch stron płotu siatkowego usuniemy, żeby nie wyłaziły gałęzie na drugą stronę.

I tu wymsknęło Mu się coś, czego już mamusia nie strawiła... zapędził się synek, ale daleko nie udało mu się.

Przystopowałam... lekko go przytkało! I rozumiejąc się bez słów... wróciliśmy do domu kompletnie wykończeni! I zgodni we wszystkim.

Tylko jeszcze trzeba porozumieć się z sąsiadem z drugiej strony, bo dżungla którą mam za płotem siatkowym z prawej strony, a zwłaszcza drzewa rosnące przy siatce, a ich korony, połowa u mnie, połowa u sąsiada... dają nam cień, ale nie mogę ich ściąć u siebie, bo będą wyglądały dziwnie i są niestety bardzo wysoko!

No to jeszcze przekonać syna, żeby mi spiłował kilka konarów z drzewka karłowatego, które na wiosnę było podcinane, ale wyrosło w ostatnich miesiącach tak... że nie jestem w stanie, odciąć gałęzi, trzeba je spiłować!Takie są grube!!!

 A miało to być maleńkie drzewko, i było do zeszłego roku!

Wczoraj na koniec, przechodząc koło drzewka, zaproponowałam mu ścięcie jednego konara
ale -  NIE DZISIAJ -  jakie usłyszałam było kategoryczne! I wcale mu się nie dziwę. Okładam to na później...?







wtorek, 5 sierpnia 2025

Drobiazgi...

 



Dla pamięci: dzisiaj napisałam list, ważny dla mnie, może uda mi się załatwić coś, co leży odłogiem od kilku lat. 

Ciągle nie rozumiem tego co się dzieje w świecie. Pewnie takich jak ja jest dużo więcej.

Przypominam sobie jedyną babcię moją jaką poznałam, moją mamę borykającą się całe życie z przeciwnościami, i moimi rówieśniczkami... które też miały pod górkę.

Ale na stare lata być dobijanym tylko dlatego że jest się starym... a młodym brakuje miejsca w życiu...?

Pogoda się poprawia, sprawy się załatwiają powoli. Gdy uda mi się załatwić tę ostatnią... to napiszę.



środa, 16 lipca 2025

Drobiazgi...

 Jeszcze kilka obrazków narysowanych przez mojego Brata młodszego narysowanych z różnych okazji i przysyłanych nam listownie.

To karteczka narysowana w 1988 roku. 

Po niezapomniam do dzisiaj tygodniowym pobycie u Brata w Polsce, otrzymaliśmy taką karteczkę, przypominającą nam jedną z rozrywek jaką dostarczył nam mój brat. A i tak nie dowiedział się nigdy... kto mu płoszył ryby.

Wszyscy lubiliśmy Koty, no to Brat rysował i wysyłał karteczki przy różnych okazjach. 












No to jeszcze na koniec...








niedziela, 13 lipca 2025

Drobiazgi...

 Jeszcze kilka rysunków, ale nie pamiętam z jakiej okazji, były przysłane.

Często rysował też rysunki dla moich dzieci, gdy je znajdę, powklejam. Na fotografiach przysyłanych często w tle są jego rysunki lub karykatury. To potrwa, ale znajdę wszystkie, i pokażę. One nie mają prawa zniknąć!

          Lekko dobity, może liczyć tylko na niespodziewaną pomoc znikąd.


                               To jest taka pomoc niespodziewana...?

                    Natępny wróg, też czasami trafia na małą pinezkę.


                                  Nic mu nie będzie zaoszczędzone!


I na tym kończy się opowieść. 
Resztę dopowiecie sobie samodzielnie.



Drobiazgi...

 Karykatury i rysunki mojego brata, młodszego ode mnie trzy lata.

Znalazłam kilka rysunków przesyłanych w listach w latach osiemdziesiątych ubigłego wieku. Kiedyś pisało się listy!!! Pamiętacie...?

No to najwyższy czas poznać się z moim Bratem.

Niesamowicie i wszechstronnie utalentowany osobnik.

Szył, reperował absolutnie wszystko co się zepsuło. Łowił ryby, fotografował i wywoływał zdjęcia, czytał...i znakomicie tańczył.

Ale najpiękniej i z łatwością nigdy nie osięgniętą przeze mnie, RYSOWAŁ i KARYKATUROWAŁ wszystko co widział łącznie z sobą!

               To jest mój Brat, młodszy, podpisujący się Pio-Ski. Rok 1969.


                W listach i paczkach z książkami przysyłał rysunki.

                Zadumał się nad losem świata... wyraźnie zdołowany.


          Wystarczy pójść na ryby... żeby się humor poprawił. No nie zawsze...
    
                           Albo odpocząć... najlepiej z samego rana!

 Czasami trzeba pomóc sąsiadowi poprawić murek.


No i w końcu przygotować obiadek.


   I na koniec napisać i wyłać list poleconym, oczywiście.



          Jest jeszcze kilka obrazków, ale umieszczę je w drugim poście.